Świadectwa
Uprzejmie prosimy, aby świadectwa kierować na adres: biuro@wstawiennictwo.pl
Szczęść Boże,
chciałam podzielić się łaską zdrowia jaką Pan Jezus obdarzył Dominika.
U mojego synka Dominika, gdy miał sześć miesięcy nagle pojawiły się bardzo niebezpieczne omdlenia połączone ze zblednięciem i zasinieniem ust. Liczne badania w szpitalu w Nowym Sączu, Prokocimiu oraz w szpitalu Jana Pawła II w Krakowie nie wykazały na tym etapie konkretnej choroby jednak w diagnozie lekarzy jednoznacznie na nią wskazywały. Zbliżał się czas mojego powrotu do pracy po kończącym się urlopie macierzyńskim i perspektywa zostawienia dziecka z taką dolegliwością paraliżowała mnie i napawała ogromnym lękiem przede wszystkim o to czy w razie kolejnego omdlenia ktoś udzieli dziecku stosownej pomocy. Wówczas przyszła mi myśl o Grupie Modlitwy Wstawienniczej i postanowiłam napisać intencje z prośbą o zdrowie dla Dominika. Jak się okazało Msza św. w podanych intencjach była już następnego dnia. Ze względu na brak możliwości wyjazdu do Krynicy poszłam z dzieckiem na Msze św. w swojej miejscowości /łącząc się duchowo z modlacą się wspólnotą w Krynicy/ i przystąpiłam do Komunii w intencji Dominika. Poprosiłam także kapłana o sakrament chorych dla dziecka. Od tamtej pory, a dziś mija dokładnie rok u Dominika nie wystąpiły omdlenia. Jest zdrowy i bardzo radosny. Chciałam podziękować Panu Jezusowi za łaskę zdrowia i Grupie Modlitwy Wstawienniczej za modlitwę także za mojego synka. Wyrażając swoją wdzięczność modlę się również w nadsyłanych intencjach.
Dziękuję Ci Jezu, bądź uwielbiony Panie Jezu.
Ewelina
Pragnę złożyć świadectwo uzdrowieniu mojej mamy Anieli.
Pan Jezus jest niesamowity i działa Jego moc objawiająca się w grupie modlitwy wstawienniczej, gdzie szturm w wielu intencjach jest niesamowity. Pan Jezus jak mówi to mówi powiedział nam: ,,Tym zaś którzy uwierzą te znaki towarzyszyć będą w Imię moje złe duchy wyrzucać będą , węże brać będą do rąk i jeśli by co zatrutego wypili nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą i ci odzyskają zdrowie''.
Moja mama cudem żyje bo dwa lata temu miała ciężki wylew dwa razy. Nie widzi na jedno oko i miała paraliż prawo strony, ale w kontakcie z innymi jest tak jak dawniej tylko nie pamięta co wczoraj na przykład było. Wtedy też grupa modlitwy wstawienniczej modliła się za nią i całe Zgromadzenie też .Gdy byłyśmy na czuwaniu w Krynicy w wakacje mówię mamo gdybyś wierzyła mocno to Jezus może by ci oko uzdrowił, to byś widziała na co mama nie ma co Pana Boga nadwyrężać. Ja prosiłam Panie Jezu co ty chcesz Ty wiesz co jej najlepiej potrzeba proszę cie uzdrów ją. Pan Jezu jest Niesamowity i Potężny tak się też stało, gdzieś po czuwaniu dwa tygodnie mama mi mówi: „Coś muszę ci powiedzieć. Wiesz jak byłam w Krynicy na czuwaniu to Pan Jezus uzdrowił mi rękę - tą całą prawa stronę. Zobacz ja mam taka samą rękę jak lewą. Nie mówiłam ci od razu bo myślałam że to na chwilę. Zawsze ten ból miałam taki, że żadne maści nie pomagały.” Radości nie było końca. Mama z dokładnością pamięta jak to się stało podczas modlitwy o uzdrowienie mówi: „..poczułam ciepło na ręce od góry do dołu i jak by mi coś ręką trzepnęło.” A jeszcze mama mówiła że jak po Mszy świętej podeszła do księdza prosząc o modlitwę z nałożeniem rąk to wtedy była pewna że to cud.
Jezu uwielbiam Cię za dar tej modlitwy wstawienniczej i tyle cudów, które Ty dokonujesz - bo Ty Jesteś Żywy i Prawdziwy, pełen mocy i potęgi, Niepojęty, Nieogarniony a tak człowiekowi bliski.
Siostra Marta Wojnicka – Służebniczka Najświętszej Maryi Panny
***********************************************************************
Maciek
Szczęśc Boze,
Już raz wysłałem świadectwo do Was. Dotyczyło ono Justyny chorej na białaczkę. Teraz jest całkowicie zdrowa.
chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu.
Teraz chce wysłać Wam świadectwo o mojej żonie.
W październiku 2008 straciliśmy dziecko i z powodu stresu żona cieżko zachorowała na ostre i przewlekle zapalenie jelita grubego. Jest ono bardzo niebezpieczne i leczenia trwa całe lata. Żona leczyła się przez ponad 2 lata silnymi środkami. Niektóre z tych środków stanowić mogą niebezpieczeństwo dla poczęcia dziecka oraz jego donoszenia. W styczniu 2009 byliśmy na Mszy św w Krynicy w niedziele i modlilismy się o uzdrowienie.
W lipcu 2010 byliśmy w Lourdes i W tym czasie skończyły się sterydy które były podstawa leczenia. Pobyt w Lourdes zaowocował w poczeciem dziecka o które bardzo baliśmy się, ponieważ ten sterydow był zagrożeniem dla dziecka oraz procesu ciąży.
Dziecko urodziło się całe zdrowe i Piękne.
Dowiedzieliśmy się o nim w dzień św. Dominika, tak więc ma na imię.
Żona jest całkowicie zdrowa i nie ma wcześniejszych objawów zapalenia jelita.
Proces uzdrowienia był długotrwały ale miał na celu większe zaufanie nasze do Boga.
Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Swietemu!
***************************************************************************
Matka
Babcia
„... Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?...” Łk 18, 8b;
Duchu Święty Boże pragnę złożyć świadectwo Jezusowi, mojemu Panu. Moja wiara jest owocem Twojego prowadzenia mnie przez lata, przyjdź w darze światła.
Minął rok od chwili kiedy dowiedziałam się, że Kuba najstarszy, kochany nasz wnuk jest chory. Rozpoznanie lekarskie brzmi okrutnie, nowotwór kości krzyżowej, konieczna operacja, bez gwarancji czy będzie mógł chodzić i czy przeżyje – ryzyko! Operacja została wyznaczona na dzień 16 marca, wołałam Janie Pawle II pomóż. Jezu ufam Tobie, jesteś żywy i prawdziwy w nas i pośród nas, jesteś wierny każdemu słowu: powiedziałeś proście a będzie wam dane. Jesteś najlepszym Lekarzem, jesteś Mistrzem wszystkich lekarzy tak duszy, jak i ciała. Jednak abyś mógł dokonać przemiany niezbędna jest wiara, otwarcie serca na Twoją obecność, powierzenie się Tobie, zaufanie. Dopóki nie ma zgody woli, świadomości, stoisz na zewnątrz drzwi serca i pukasz, czekasz. I przyszedł taki dzień, kiedy Kuba usłyszał Twoje pukanie do jego serca, zaprosił Ciebie do swojego wnętrza, powiedział: Jezu jesteś moim Panem – ja jestem świadkiem tego wyznania. Wtedy Twoja miłość Jezu, rozpoczęła proces przemiany, uzdrowienia. Modlitwa ruszyła jak rzeka, ciocia Kuby założyła „jerycho” różańcowe w rodzinie, prosiliśmy wszystkich krewnych i znajomych o modlitwę, wiele osób trwało na błagalnej modlitwie. W intencji zdrowia Kuby oraz lekarzy operujących i osób towarzyszących tej operacji, odprawionych zostało 9 Eucharystii. I zwyciężyłeś Jezu Eucharystyczny, który w tajemniczy sposób jesteś z nami, zostałeś z nami, Tobie oddaję cześć i chwałę – nastąpiła zmiana jakości choroby Kuby, na mniej groźną. (Nie jestem lekarzem, dlatego nie posługuję się terminologią lekarską), jedno wiem Kuba jest zdrowy. Jakże Ci dziękować Panie – obiecuję jeszcze gorliwiej ewangelizować – pomimo wieku i kiepskiego zdrowia, wszystko na Twoją chwałę Jezu!
To wydarzenie miało miejsce w trakcie trwania „Seminarium Odnowy Wiary” w Krynicy. I tak „ruszyła” do szturmu przed Najświętszym Sakramentem grupa modlitwy wstawienniczej św. Łukasza, która adoruje Jezusa Eucharystycznego w intencjach potrzebujących uzdrowienia duszy i ciała.
Jezu Eucharystyczny obecny w nas i pośród nas, wysławiam Cię, błogosławię Twoje Imię.
Chwała Tobie Słowo Boże, które rodzisz wiarę.
****************************************************************
Mama Kuby
Dziękuję Przyjaciołom za Każdą Mszę Świętą ofiarowaną w intencji Kuby, każde Zdrowaś Mario...wszelką modlitwę i najcichsze nawet westchnienie do Boga w intencji mojego dziecka.
Bóg Wam zapłać....
Syn miał wtedy 21 lat. Bóle kręgosłupa dokuczały mu od dłuższego czasu, pojawiły się też po wysiłkowe drętwienia kończyn dolnych.
Badania wykazały guz kości krzyżowej
Z dnia na dzień wszystko przestało mieć jakiekolwiek znaczenie, nie znam takich słów które opiszą mój strach.
Rodzinę, znajomych prosiłam o modlitwę by Bóg wskazał drogi wyjścia i ludzi którymi zechce się posłużyć by okazać nam Swą Łaskę.
Operacja była konieczna, przez dojście pozaotrzewnowe. Lekarz poinformował nas o zagrożeniach: jeśli wystąpią komplikacje podczas operacji to dla ratowania życia trzeba amputować nogę.
16 marca operacja.
Gęste od cierpienia były dni oczekiwania. Mimo to czułam oparcie w modlitwie zanoszonej przez Przyjaciół i osoby mi nie znane, którym nie obojętne było nasze cierpienie i ludzki lęk.
W pracy spotkały mnie serdeczność i zrozumienie, okazano mi wszelką pomoc.
To był czas szczerych rozmów na które zwykle nie ma okoliczności.
Przyznałam w nich że gdyby nie Armia ludzi, którzy wstawiają się za nami, całkiem byśmy się rozsypali, a idziemy na te naszą golgotę. Okazało się wtedy że i Oni noszą w sercach troskę o cierpiących bliskich, którą prosili by powierzyć modlitwom grupy osób wstawiającej się za Syna.
16 marca zabrali moje dziecko na Blok Operacyjny, nie miałam sił się modlić, w szpitalnej Kaplicy im. Św. Łukasza były tylko bezradne łzy. Wokół krążyła modlitwa wstawiennicza wielu.
Operację zaplanowano na 6 godz. po 3,5 godz. wyszedł docent prowadzący operację i z uśmiechem powiedział: jeśli badania wycinków potwierdzą moją opinię Pani Syn jest zdrowy...nie było żadnych komplikacji.
Znów byłam w Kaplicy Szpitalnej teraz dziękować Bogu, znów brakło słów...wtedy przyszło mi na myśl że cierpienie i współcierpienie aż tak boli, dobrze to teraz wiedziałam.
Tak wiele osób za nami się wstawiało, a i tak było ciężko. Co dopiero gdy ludzie są osamotnieni...gdyby grupa osób modląca się za Kubę pozostała i wstawiała się za tych których tak wielu tu w szpitalu widziałam. Czułam teraz znaczenie chodzących mi jak bumerang po głowie słów: „Jedni drugich brzemiona noście” .
„Jedni drugich brzemiona noście”...
Boże, Ojcze Nasz...Tobie niech będzie Chwała...
Ty Jesteś Godzien...Amen
„Jakże godne ukochania są wszystkie Jego dzieła, i zaledwie iskierką są te które poznajemy”
/Syr. 42, 22/
*****************************************************************
Świadectwo Kuby
Rok temu w marcu przeszedłem dość skomplikowaną operację. Dziś wiem, że gdyby nie ręka Boga moje losy mogły by się potoczyć zupełnie inaczej. Kiedy dowiedziałem się od lekarza co mnie czeka, opanował mnie strach. Pierwszy raz w życiu naprawdę doświadczyłem wielkiej niepewności o przyszłość, nie wiedziałem co ze mną będzie... Lekarz nie do końca wiedział co mi dolega, a pierwsza diagnoza nie brzmiała wcale optymistycznie. Moja przypadłość była rzadka, w Polsce było zaledwie kilka osób rocznie leczy się na tego typu guza, a wiedza lekarzy jest na ten temat znikoma. Musiałem się liczyć z tym że mogę zostać kaleką poruszającym się przez resztę życia na wózku inwalidzkim. Czekając na zabieg, przeszedłem wiele ciężkich chwil, ogarnięty wielkim strachem, nie potrafiłem się na niczym skupić. Trwałem tak przez jakiś czas w tym marazmie do momentu, kiedy bliska osoba zaproponowała mi powierzyć całe moje cierpienie Miłosiernemu Bogu, by nabrało sensu a Jego bliskość doświadczana w modlitwie umocniła mnie na duchu, pomogła się podnieść... Od tej pory moje życie leżące w totalnej rozsypce, powoli zaczęło się układać. Zbliżywszy się do Boga poczułem że w miejsce strachu zajmuje spokój który dla niespokojnej duszy był jak lekki powiew wiatru... Tak umocniony dotrwałem do dnia zabiegu. Operacja przebiegła bez większych powikłań, a kiedy się obudziłem dowiedziałem się że jestem w pełni zdrów - okazało się że najgorsze przypuszczenia lekarzy się nie sprawdziły – po prostu byłem zdrowy. Dziś doceniam tą wielką lekcję życia jaką dał mi sam Wszechmogący Bóg. Na minione wydarzenia nie patrzę z perspektywy człowieka który widzi życie w czarnych kolorach i nie narzeka tak jak wcześniej, ale człowieka który dostał drugą szansę, i twierdzi że życie z Bogiem jest piękne.
******************************************************************
Magdalena
W styczniu prosiłam o modlitwe o pomoc w przezwyciezeniu depresji, czulam sie bardzo zle, kazdego dnia cierpiałam, płakałam ze nie dam sobie rady, ze juz nigdy z tego nie wyjde jednak codziennie ofiarowywalam swoje cierpienie Bogu i nie zapominalam o modlitwie wiedzialam ze tylko Bog moze mnie uzdrowic. i UDALO SIE czuje sie znacznie lepiej odzyskuje wiare w sens zycia moje leki ustapily! Dlatego z calego serca pragne podziekowac Bogu za jego milosierdzie gdyby nie pomoc Boza nie wyszlabym z tego DZIEKUJE CI PANIE ZE MNIE UZDROWILES KOCHAM CIE
******************************************************************
Maciek G
W grudniu 2009 roku skierowalem do wszystkich mozliwych znajomych oraz przez ten serwis prosbe o modlitwe za Justyne, LAT 13, chora na bialaczke.
Jej sytuacja poprawila sie znaczaco, znaleziono az 2 dawcow na przeszczep! czuje sie duzo lepiej i cala jej rodzina zwrocila sie do Boga.
CHWALA OJCU I SYNOWI I DUCHOW SWIETEMU!
JAKA BYLA NA POCZATKU I NA WIEKI WIEKOW AMEN!
**********************************************************************
Janina
Prosiłam o szczęśliwą operację mojego szwagra (nowotwór złośliwy przewodu pokarmowego). Szwagier jest w domu i wraca powoli do zdrowia i do pracy. Chwała Tobie Panie!
*************************************************************
Ela
Prosiłam o modlitwę za moją mamę, ktora jest chora na serce i często miała duszności. Modlitwa bardzo jej pomogła. Od tej pory przestała sie dusić i jest szczęśliwa. Składam serdeczne podziękowania. Bogu niech będzie chwała
*************************************************************
Joanna
Byłam w tak głębokiej depresji, ze chciałam popełnić cos tak strasznego, czym jest samobójstwo. Wiem ze zniszczyłam młode lata swojego życia, a ostatnie 2, 3 lata tak mi dały w kość, ze po prostu chciałam umrzeć, uciec i już się nie męczyć. Modliłam się czasem całymi dniami, jednak Pan chyba po tym wszystkim już mnie nie słuchał....
Około miesiąca temu poprosiłam Was bracia i siostry o modlitwę. Od dwóch dni coś się zmienia. Zaczęłam jeść, spać, sprzątać dom i dbać o siebie, o czym przez ostatnie pół roku nie było mowy!!! Dzisiaj po raz pierwszy uśmiechnęłam się, i wciąż sama w to nie wierzę. Poza tym.... Nie chcę już umierać!!! Chce żyć, o Panie Jezu, ja chce żyć!!! Chce naprawić błędy przeszłości, zmienić się i być lepsza! Umiłowani tak bardzo Wam dziękuję!!! Jezu ufam Tobie, wiem ze tylko Ty możesz mi pomóc odzyskać moje życie! Chwalmy Pana, bo jest wielki! Bracia i siostry proszę o dalszą modlitwę, z całego serca Bóg zapłać
****************************************************************
Matka
Dwa lata temu moja córka poważnie zachorowała. Istniało zagrożenie życia. Wtedy znajoma powiedziała mi o Grupie Modlitwy Wstawienniczej. Poprosiłam o modlitwę w jej intencji...Ks. Paweł napisał mi , że potrzeba nam teraz dużo wiary, ufności i Łaski Uświęcającej oraz wytrwałości. Sami zaczęliśmy się modlić jeszcze więcej! Nie było lekko. Pan Bóg nas doświadczał jeszcze w inny sposób. Ale traktowaliśmy to jako nasza drogę krzyżową. Dziś stan zdrowia córki jest dużo lepszy. I choć dalej boryka się z chorobą wierzę, że Pan dotknie ją swoją miłosierną ręką i do końca uzdrowi jej ciało i duszę. Jezu zawsze będę Ci ufać .Chwała Tobie na wieki! I niech się dzieje Twoja wola Ojcze!
Grupie Modlitewnej dziękuję za każdą modlitwę i proszę o dalsze wstawiennictwo u Miłosiernego Jezusa przez wstawiennictwo Matki Bożej.